ログイン  | 新規登録
歌詞投稿コミュニティ「プチリリ」

TOP > 歌詞 > Barwy Szczęścia
Barwy Szczęścia

アーティスト:Miuosh 

  • お気に入り登録




To był zwykły wieczór w tym mieście, standard w tych rejonach, Gdzie dwóch podobnych do nas, szło dzieło swe wykonać. Trzeba uważać w tych stronach, gdy w grę wchodzi rasa. Ktoś coś zjebał! Więc dwóch arabów idzie zajebać białasa, W imię zasad - Ahmed i ten po prawej, Chyba ma na imię Hassan i 25 lat prawie I parę godzin temu, właśnie jego młodszy brat Mając w oczach strach, opowiedział mu o całej sprawie. A wiec, parę dni wcześniej, we wrzasku przerwy trakcie W jednym z paryskich ogólniaków z poprawczakiem na kontrakcie Mijając białych trwających w rasizmu akcie Usłyszał że jeden z nich araba zajebać chce Nie bez powodu, bo bez powodu to bezsens Przez jakąś białą dupę, która z białym być już nie chce A na domiar złego, na tego białego miejsce Wskoczył jeden z nich określany przez tych mianem "śmierdziel" To stanie się dziś albo jutro Brat Hassana nie umiałby zliczyć ile razy słyszał takie gówno Spokój tu jest wizją złudną, chyba że jutro kogoś stąd wyludnią - trudno Niech spierdalają szybciej niż euro z konta Nawet te spędzane wśród grup o skrajnych poglądach Agresja to spontan trochę cięższy niż drwina O niej się zapomina - chyba że płacze rodzina Gdy wracasz do domu... Hassan aż zamarł Przy drzwiach stała zapłakana ciotka - obok zapłakana mama W powietrzu aż się dało wyczuć dramat "ta noc będzie inna, niż ta która skurwiel miał w planach!" Powiedział sam sobie do siebie By chyba go pojebie, zajebie psa - zasada jeden za jeden Najgorsze to że kto to nie wie Wie że musi się dowiedzieć, a nie siedzieć w miejscu, ruchów swych być pewien Przez minut 7, do miejskich legend, fonów Kondolencji ziomów, nie wie nic bo nikt nic nie mówi nikomu A po domu kręcił się brat któremu wszechświat się


投稿者: PetitLyrics
プチリリ再生回数:0





日本語English

利用規約プライバシーポリシー許諾情報運営会社お問い合わせヘルプ
© 2024 SyncPower Corporation


Page
Top